poniedziałek, 16 lutego 2015

Dorota Ponińska – „Podróż po miłość. Maria” # 2














Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Autorki. Dziękuję!



Wydawnictwo: NASZA KSIĘGARNIA
Warszawa 2014



Zanim powstało i rozwinęło się prawdziwe rosyjskie malarstwo krajobrazowe utrwalające realistyczną wizję przyrody rodzimej, dziwnym zrządzeniem losu sztuka rosyjska otrzymała wielkiego malarza marynistę o nazwisku Iwan Ajwazowski. Artysta pochodził z rodziny ormiańskiej mieszkającej na Krymie. Był uczniem Maksyma Worobjewa (1787-1855). Malarz od samego początku swojej artystycznej kariery poświęcił się morskiemu pejzażowi, natomiast specjalizując się w tym temacie, odegrał ogromną rolę w rozwoju rosyjskiego malarstwa. Iwan Ajwazowski w ciągu swojej długiej działalności stworzył mnóstwo obrazów, łącząc w nich tradycje klasycznego układu kompozycji krajobrazowych z realistyczną wiernością detali. W obrazach tych żywiołowymi pierwiastkami zawsze i wszędzie są woda, powietrze oraz światło.

Romantyczne nastroje obrazów Iwana Ajwazowskiego spowodowane są przede wszystkim coraz nowym zestawieniem światła dziennego bądź księżycowego oświetlenia, jak również grą morskich wód, które czasami spokojnie przelewają się w bezkresną dal albo znów rozszalałych łódek, okrętów i rozbitków znajdujących się pośród grożących ze wszystkich stron olbrzymich fal. Incydentalnie malarz wiąże z morzem jego brzegi, portowe miasta Krymu czy też sewastopolski wojenny port, bądź też przedstawia bitwy morskie, tym samym sławiąc zwycięstwa rosyjskiej floty morskiej. Wśród dzieł Iwana Ajwazowskiego nie brak również kompozycji dotyczących tematów biblijnych. Z kolei najsilniejsze efekty malarz osiąga w kontrastowo skomponowanych obrazach, na których widać walkę światła z ciemnością, co stanowi zasadniczy ich motyw.

Iwan Ajwazowski (1817-1900)
Portret powstał w 1841 roku.
Autor: Alexey Tyranov (1808-1859)
Najsłynniejszym obrazem Iwana Ajwazowskiego jest Dziewiąta fala, czyli bezbrzeżne pieniące się i wzburzone morze oraz niebo pokryte chmurami, spoza których przeświecają słoneczne promienie, natomiast na pierwszym planie znajduje się grupa rozbitków na miotanym falami, odłamanym i rozbitym maszcie. Grupa rozbitków wydaje się być niezwykle mała na tle ogromnej fali i góry wody, która w każdej chwili może ją zalać.

Pomimo licznych podróży Iwanowi Ajwazowskiemu najlepiej pracowało się w rodzinnej Teodozji, gdzie zbudował nawet dom tuż nad brzegiem morza, mając tam najlepsze warunki, aby tworzyć. Oprócz swojej pracy artystycznej malarz poświęcał się także działalności społecznej. Otworzył bowiem Szkołę Artystyczną i Galerię Sztuki. Wykreował swój własny niepowtarzalny styl. Nigdy nie robił szkiców z natury, a jednak jego dzieła tchną autentyzmem; jego burze i morskie poranki pozwalają odczuć ogromną i głęboką wrażliwość oraz spostrzegawczość samego artysty.

W latach 50. XIX wieku artysta malował obrazy przepełnione romantyzmem oraz walką jednostki z niezmierzoną i nieujarzmioną naturą. Z kolei lata 70-te przyniosły mu krytykę między innymi ze strony Fiodora Dostojewskiego (1821-1881), który Iwana Ajwazowskiego porównał do francuskiego pisarza – Aleksandra Dumas (1802-1870), twierdząc, że „prace obu panów robione są dla zwykłego efektu, ponieważ nie odtwarzają zwykłych rzeczy, oni pogardzają zwykłymi rzeczami.” W tym samym okresie malarz zaczął interesować się realizmem, co uwidoczniło się w jego pracach. Nawiązał też relacje z pieriedwiżnikami, czyli Towarzystwem Wystaw Objazdowych, którzy promowali sztukę narodową prezentującą problemy społeczne, ubóstwo, zacofanie i prześladowania.

Podczas wojny rosyjsko-tureckiej w latach 1877-1878 Iwan Ajwazowski malował obrazy, które były z nią związane. Z kolei w latach 80. XIX wieku, gdy w europejskiej modzie był neoromantyzm, artysta namalował cykl obrazów o Krzysztofie Kolumbie (1451-1506), tym samym powracając do romantycznych marin. Obrazy te ukazują żywioł wody i ogromną siłę. O Morzu Czarnym (1881) Iwan Krmskoj (1837-1887), który prywatnie nie darzył Ajwazowskiego sympatią, powiedział: „Na tym obrazie nie ma nic oprócz nieba i wody, ale woda ta jest bezkresnym oceanem, niewzburzonym, lecz kołyszącym się, groźnym, nieskończonym, a niebo, jeśli to jest możliwe jest jeszcze bardziej nieograniczone. To jest jeden z największych obrazów, jakie widziałem w życiu.”


Dziewiąta fala (1850)
Autor: Iwan Ajwazowski


Iwan Ajwazowski to jeden z bohaterów drugiego tomu trylogii Doroty Ponińskiej. Oprócz malarza na kartach powieści czytelnik spotyka także inne postacie historyczne, jednak to właśnie Iwan Ajwazowski odgrywa tutaj znaczącą rolę. Pozostali są umieszczeni, jak gdyby w tle. W Marii tak naprawdę nie wiadomo którą z pierwszoplanowych postaci można uznać za głównego bohatera. Logicznym wydawałoby się, aby była to tytułowa Maria. Ale czy na pewno? Jest przecież jeszcze Emilia, której losy – jak się okazuje – wcale nie zakończyły się w poprzednim tomie. Jest także jej przyjaciółka, Nadire, która wie i rozumie więcej niż mogłoby się wydawać. I jest również wspomniany już Iwan Ajwazowski.

Tym razem Dorota Ponińska ponownie zabiera nas w podróż do Turcji, ale mimo to większość akcji rozgrywa się na Krymie w Teodozji, gdzie po rozmaitych życiowych niepowodzeniach i tragediach trafiła ostatecznie Emilia. To właśnie w tym miejscu u boku Iwana Ajwazowskiego kobieta ułożyła sobie życie. Proszę jednak nie utożsamiać tych relacji z romansem, ponieważ związek Emilii z Iwanem funkcjonuje na zupełnie innych zasadach. Czytelnik będzie też mógł odwiedzić Petersburg i Paryż, aż w końcu trafi do Wilna.

Należałoby chyba w tym miejscu skupić się na tytułowej bohaterce. Kim jest Maria? Otóż Maria jest córką Emilii. Od wydarzeń opowiedzianych w tomie pierwszym minęło już trochę czasu. Córka Emilii jest młodą dziewczyną, która stoi u progu dorosłości. Dziewczyna nie zna innego życia, jak tylko to w Teodozji w otoczeniu Tatarów i oczywiście wujka Iwana, który ma niemały wpływ na jej karierę zawodową. Pewnego dnia Ajwazowski stwierdził, że potrzebne mu jest miejsce, gdzie będzie mógł spotykać się ze swoimi przyjaciółmi bez narażania się żonie, która jakoś nie bardzo przepada za towarzystwem nawiedzającym dom malarza. Ponieważ sytuacja polityczna w Rosji nie jest ciekawa, więc wielu chce o niej dyskutować. Tworzą się, jak gdyby dwa fundamentalne obozy. Jeden to zagorzali zwolennicy cara, zaś w drugim znajdują się jego przeciwnicy, którzy wciąż pragną śmierci władcy. Są też tacy, którym tak naprawdę wszystko to, co dzieje się wokół jest obojętne.


Kaukaz (1863)
Autor: Iwan Ajwazowski


I tak oto powstał pensjonat, którego zarządzanie malarz oddał w ręce Emilii. Nie pytajcie mnie, jak to się stało, że Emilia znalazła się w Teodozji, bo tego nie zamierzam zdradzać. Na tę sytuację złożyło się szereg rozmaitych wydarzeń, o których Autorka nie omieszka czytelnikowi opowiedzieć. Narracja prowadzona jest dwutorowo. Z jednej strony mamy Marię, która opowiada nam o sobie i swoim życiu, zaś z drugiej narrator trzecioosobowy relacjonuje nam fakty dotyczące Emilii. Jeśli chodzi o tło historyczne, to oczywiście są nim wojna krymska (1853-1856), a także działania rewolucjonistów, które w efekcie doprowadziły do zabójstwa cara Aleksandra II w dniu 13 marca 1881 roku.

Maria to powieść napisana w identycznym klimacie, jak Emilia. Niektóre wątki, które Autorka rozpoczęła w tomie pierwszym, tutaj znajdują swój finał, jak na przykład wątek brytyjski. Podczas lektury czytelnik znowu ma okazję przenieść się do magicznego świata baśni, w którym żyją postacie znane nam z historii. Na kartach książki spotykamy również bohaterów stricte fikcyjnych. Przyznam, że zawsze podobało mi się tego rodzaju połączenie czystej fikcji z prawdą. Moim zdaniem wielką sztuką jest napisać historię, gdzie w losy autentycznych postaci wplecione są wydarzenia z życia fikcyjnych bohaterów. Dorocie Ponińskiej wyszło to doskonale.


Bryg „Mercury atakowany przez dwa tureckie okręty (1892)
Autor: Iwan Ajwazowski


Trzeba też dodać, że bohaterowie Marii doświadczają rozmaitych emocji. W tym przypadku ta kwestia jest chyba znacznie bardziej rozbudowana niż w Emilii. Dorastająca Maria przeżywa szereg sytuacji, które ostatecznie ukształtują jej osobowość. Dziewczyna, podobnie jak jej matka, poszukuje szczęścia, lecz swoje uczucia lokuje nie tam, gdzie powinna. To samo należałoby powiedzieć o Emilii. Samotność czasami sprawia, że człowiek podejmuje działania, które tak naprawdę tylko mu szkodzą, a wręcz doprowadzają do tragedii. Niekiedy musi upłynąć wiele lat, aby można było stwierdzić, że wreszcie jesteśmy szczęśliwi. Życie potrafi nas naprawdę zaskoczyć, co dokładnie widać w tej powieści. Z jednej strony jesteśmy pogodzeni z sytuacją i wydaje nam się, że już nic się nie zmieni, lecz z drugiej życie i tak pisze swój własny scenariusz. Prócz tego bohaterowie podejmują decyzje, które tylko z pozoru mogą wydawać się dobre. W rezultacie mogą one oddziaływać negatywnie na życie tych, którzy są ważni i których się kocha.

Chciałabym na koniec zwrócić uwagę na kunszt pisarski Doroty Ponińskiej. Autorka ma fantastyczny styl, który wciąga już od pierwszej strony. Stosuje prosty i zrozumiały dla każdego czytelnika język. Nie wprowadza udziwnień językowych, które czasami pojawiają się w książkach innych autorów. To i doskonale wykreowana fabuła sprawiają, że powieści Doroty Ponińskiej czyta się z przyjemnością. Mam zatem nadzieję, że trzeci tom tej historii – Liliana – który swoją premierę będzie miał już w maju, okaże się równie wciągający, jak dwa poprzednie.






4 komentarze:

  1. To już drugi tom, a w przygotowaniu trzeci. Przyznam się, że po raz pierwszy czytam o tej serii. Wydaje się ciekawa, zwrócę na nią uwagę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwróć koniecznie uwagę. Ja jestem zachwycona. To jest coś czego jeszcze na polskim rynku wydawniczym nie było. Przynajmniej ja czegoś takiego nie czytałam. :-)

      Usuń
  2. przepiękne obrazy, cudowne łączenie kolorów. Książka niebawem trafi na tapet to do treści się nie odniosę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, obrazy są cudne. Treść powinna Ci się spodobać. W "Marii" dzieje się znacznie więcej niż w "Emilii". :-)

      Usuń